Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000135
Tytuł:
Wydawca: Książnica
Źródło: Osiedle prominentów
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Michał Bielecki,  
Data publikacji: 1997
iast łazić po knajpach? Piontek co prawda nie życzył sobie, żeby ją niepokoić, ale byłem pewny, że potrafię rozegrać to w ten sposób, by nie domyśliła się celu mojej wizyty. Zresztą co za nonsens! Chyba udzieliło mi się w "Stokrotce"! Przecież moje poranne odkrycie trupa wszystko zmieniło. U matki Krzywosza pewnie już dawno była policja, więc nie mogłem jej niczym zaszokować. A jeżeli na dodatek był u niej delikatny jak słoń w składzie porcelany Kazik Urbański, staruszka mogła tego nie przeżyć.
Pojechałem na pocztę i wyszukałem w książce telefonicznej nazwisko Krzywosz. Nie byłem pewny, czy matka Janusza nosi to samo nazwisko, bo mogła na przykład owdowieć i po raz drugi wyjść za mąż. Nie wiedziałem także, czy ma telefon. Znalazłem w książce telefonicznej ośmiu albo dziewięciu Krzywoszów, między innymi Janusza. Jego matką mogła być tylko Adela Krzywosz zamieszkała na ulicy Stalowej. Piontek powiedział, że matka Janusza mieszka na Osiedlu Hutniczym, a ulica Stalowa niewątpliwie znajdowała się właśnie tam. Postanowiłem nie telefonować, lecz bez uprzedzenia odwiedzić Krzywoszową osobiście. Rozmowa twarzą w twarz zawsze jest lepsza od anonimowego głosu w słuchawce. Musiałem objechać całe centrum, w którym obowiązywał ruch jednokierunkowy, żeby wyjechać z miasta na północny wschód. Zajęło mi to sporo czasu. Ojcowie miasta woleli zmieniać co dwa lata latarnie uliczne i kostki chodnikowe, niż zbudować kilometr drogi potrzebnej do odkorkowania śródmieścia. Z daleka już było widać na niebie łunę pieca hutniczego. Skręciłem w lewo i na czerwonym tle zobaczyłem czarne bryły bloków. Osiedle Hutnicze. Odnalazłem odpowiedni numer, co wcale nie było łatwe, bo poszczególne klatki niektórych bloków posiadały numerację sąsiedniej ulicy, ale po piętnastu minutach biegania od bloku do bloku wreszcie udało mi się odszukać właściwe wejście. Na wiszącym w nie oświetlonym miejscu spisie lokatorów znalazłem nazwisko Krzywosz. Brudną, cuchnącą psim łajnem windą pojechałem na siódme piętro. Wysiadłem i stanąłem pod drzwiami. Nasłuchiwałem przez chwilę. Wewnątrz ryczał telewizor.
Zadzwoniłem, ale w środku nic się nie zmieniło. Zadzwoniłem jeszcze raz i jeszcze. Nic. Z windy wysiadła kobieta w średnim wieku z kluczem w ręce. Spoglądając ukradkiem w moją stronę podeszła do sąsiednich drzwi. - Niech pan głośno stuka - powiedziała. - Pani Krzywoszowa jest przygłucha. Słyszy pan, jak nastawiła telewizor? W jej głosie była nuta pretensji z powodu ryczącego telewizora, którego dźwięk musiała codziennie znosić przez cienką betonową ścianę, pozbawioną izolacji akustycznej. - Dzi