Miała na sobie czepek koronkowy oraz piękny kaftan, haftowany własnoręcznie. Wyglądała na zadowoloną z siebie i z zamętu, jaki ją otoczył. Doktor z Pawłem szeptali, akcentując niektóre słowa: Angina pectoris. Pantopon. Pierwszy atak. Mija. Konsylium jutro. Silna...
Róża skinieniem przywołała doktora. Twarz jej nie drgnęła i wzrok nie cofnął się
ani na jotę
od dalekiego punktu, w którym był utkwiony; spytała:
- Czy to zawsze tak z sercem? ?
|