Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000200
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Krakowska żałoba
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Monika Piątkowska,  
Data publikacji: 2006
A jednak nie stało się tak, jak to sobie wcześniej zaplanował, że gdy okrzepnie w pracy, poświęci się szukaniu ojca tym efektywniejszemu, że będzie miał w kieszeniach coś więcej niż dziury i że wynajdzie wreszcie jakiś przepis na bogactwo. Nic takiego: niespodziewanie dla samego siebie utonął w rutynie, i trzeba było dopiero śmierci matki, by go z niej wydobyć.
Dla Genowefy owych siedem lat stanowiło matecznik spokoju i wracała do nich we wszystkie bezsenne noce starości, która w jej wypadku trwała jedynie dziesięć lat, a i rozpoczęła się nadspodziewanie wcześnie: w czterdziestym czwartym roku życia. Przede wszystkim przestała lunatykować, od razu, od ich niedzielnej kłótni, kiedy to krzycząc na Maurycego, wyrzygała swoją duszę. Poprawiły się też finanse. Dzięki obu pensjom, którymi gospodarowali z chłopską oszczędnością, udało im się wynająć lepsze mieszkanie, przy ulicy Długiej, we frontowej kamienicy, wprawdzie na ostatnim piętrze, tak że trzeba się było drapać po niekończących się schodach, ale za to z kanalizacją i większe - teraz każde z nich miało swój pokój.
Maurycy, wciąż głodny miejskich nowinek, przekonał siostrę, że obecnie stać ich na rozrywki, i wkrótce spośród mieszkańców kamienicy to oni wracali najpóźniej, często nawet po zamknięciu bramy. Przede wszystkim bywali w "Bagateli", której frywolny repertuar gorszył starsze pokolenie tak bardzo, że nauczyciele pobliskiego męskiego gimnazjum zakazywali uczniom nawet patrzeć na reklamujące wodewile plakaty. Powstanie "Bagateli" w pierwszym powojennym roku poprzedziła legenda, iż będzie pierwszym w