Celem naszej wyprawy było zdobycie dziewiczych szczytów - Piku Fedczenki (5409 m) i Szczurowskiego (5560 m). Następnie wyprawa miała przenieść się w masyw zaałajski i wejść na Pik Lenina (7134 m). Tak więc nasza działalność została podzielona na dwa zupełnie odmienne etapy.
W rejon lodowca Zerawszańskiego mieliśmy dotrzeć w sposób niewiele różniący się od tego, jakim przemierzali te tereny ich odkrywcy. "Karawana" - wystarczy usłyszeć to słowo, a wyobraźnia podsuwa egzotyczne obrazy. Wynajmowanie zwierząt
jucznych
- koni, osłów zwanych iszakami, przygotowanie dla nich ładunków, wreszcie sam domarsz - wszystko to stanowiło wstęp nie mniej fascynujący niż działalność górska.
Zupełnie inaczej zaplanowano drugi etap. Uczestnicy wraz z ładunkami mieli dotrzeć ciężarówką lub helikopterem do obozu "Wysotnik", położonego u stóp Piku Lenina. Stały, znakomicie zorganizowany obóz oraz zinstytucjonalizowana działalność górska odebrały temu etapowi posmak wielkiej przygody. Pod Pikiem Lenina zdecydowano i zaplanowano za nas, a naszym jedynym zadaniem było wejść na szczyt.
|