Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKb01292
Tytuł: Odroczyli wyrok?
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: (HSZ),  
Data publikacji: 2007-02-12
Rajcy Chełmca nie wygasili mandatu wójtowi i dwójce radnych
Rada Gminy Chełmiec nie wygasiła mandatów wójta Bernarda Stawiarskiego i radnych: Barbary Surman i Zbigniewa Cabały z powodu niezłożenia przez nich w terminie oświadczeń majątkowych. „Winowajców” obronili mieszkańcy, którzy tłumnie zjawili się na sesji. Późnym popołudniem sesję przerwano, przekładając głosowanie nad losem spóźnialskich na czwartek. Nie chcemy nowych wyborów Rajców zmierzających na sesję powitały transparenty: „Nie chcemy nowych wyborów”, „Pieniądze na szkoły, nie na wybory”. Potem napięcie tylko rosło. Kilkudziesięciu zwolenników Stawiarskiego nieprzerwanie manifestowało swoje niezadowolenie. Sam wójt był wielkim nieobecnym – przesłał zwolnienie lekarskie. Do generalnej próby sił pomiędzy 11 radnymi popierającymi starego wójta Stanisława Porębę, a 10 z obozu Stawiarskiego, doszło w czasie ustalania porządku obrad. Poprzedziło je wystąpienie radnego Zygmunta Berdychowskiego, domagającego się wykreślenia z programu sesji „nerwowych” punktów. – Nie wyręczajmy sądu. Największe autorytety prawne są podzielone w sprawie oświadczeń samorządowców. Tę sprawę regulują dwie sprzeczne ze sobą ustawy. Wygaszenie mandatów jest niewspółmierne do winy, poczekajmy co się stanie z mandatem prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz–Waltz – apelował. W sukurs przyszedł radny Andrzej Bulzak, dziekan wydziały psychologii WSB–NLU oraz „kibice”. Ludzie krzyczeli „Hańba, wstyd! ” – Bo wezwę siły porządkowe! – zagroził przewodniczący Jan Bieniek, któremu drżał głos i trzęsły się ręce. Zwolennicy starego wójta byli niewzruszeni. – To prawo jest twarde, ale jest prawem. Mandaty spóźnialskich wygasły z mocy prawa – przekonywał Zbigniew Berdychowski, kuzyn Zygmunta Berdychowskiego. Sam radca prawny urzędu Antoni Piegza był niezdecydowany. W pisemnej opinii poparł wygaśnięcie mandatów gapowiczów, w ustnej odradzał pośpiech. Ogłaszane co chwilę przerwy nie przynosiły uspokojenia. Wszystkie głosowania w sprawie porządku obrad kończyły się wynikiem 11:10 na korzyść opozycji. Pod szubienicą Po czterech godzinach obrad przystąpiono do wygaszania mandatu radnej Barbary Surman – sołtysa Piątkowej. Gdy Bieniek nie zgodził się na złożenie przez nią wyjaśnień, doszło do największego zamętu. „Kibice” uwięzili w sali obrad członków komisji statutowej, którzy w sąsiednim pomieszczeniu zamierzali naprędce uchwalić brakującą opinię do projektu uchwały. Drzwi od strony korytarza blokowali najroślejsi manifestanci z Biczyc i Trzetrzewiny. W środku trwała kotłowanina. Radni z przeciwstawnych obozów ciągali się za krawaty, padały ciężkie, nie nadające się do zacytowania słowa. Jeszcze jedna przerwa w obradach, jeszcze jedno przemówienie i wreszcie przew. Bieniek udzielił głosu sołtysce Piątkowej. – Skazanemu na śmierć proponują przed egzekucją papierosa, a mnie nawet słówka nie wolno było powiedzieć w swojej obronie – skarżyła się radna Barbara Surman. Mówiła, że spóźniła się jeden dzień z oświadczeniem majątkowym. Wprowadził ją w błąd pracownik biura rady. – Utrzymuję się z emerytury, co ja mam do ukrycia? – rozpłakała się kobieta. Po jej przemówieniu, opozycja zgodziła się przerwać sesję do czwartku. (hsz)