Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000144
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Rose Café i inne opowieści
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Janusz Głowacki,  
Data publikacji: 1997
tem do ogniska, gdzie Mały, dokładając drewek, mruga, że premierowa na pewno lepszym drzewem pali. Przebierają jej, podsuwają same wysuszone i bez sęków. Dalej podsłuchałem, jak śpiewają własną piosenkę do słów: Szare, smutne są sierpniowe dni, Nawet morze nie tak pięknie lśni na popularną melodię "Wróć, Jasieńku''. I od nowa polazłem do szatni. Wierciłem się w kółko na szafkach, ponieważ nie pracując w bezsenne dni, miałem o wiele za dużo niepotrzebnej siły, której nie miałem jak zużytkować.
Po uroczystej mszy Wąsaty poinformował zebranych tysiącami pod bramą, że oczekujemy na przyjazd komisji, która się przestawia, a MKS też się naradza z ekspertami, którzy nam pomagają, bo do tego trzeba ludzi mądrzejszych od nas, i osobiście zwrócił się do tłumu z prośbą, że jak będzie komisja przejeżdżać autobusem, to żeby w nich nie pukać, bo się czują jak kot w beczce, a jak człowiek przestraszony, to i gorzej się z nim mówi. No bo owszem, jak trzeba, można i pięścią w stół przygrzać , ale można też sympatycznie porozmawiać. Uzupełnił jeszcze, że jeść mamy co, pieniążki mamy już zebrane w sumie miliona, no a z rządem jest ciut lepiej, ale nie do końca. Następnie eksperci z Warszawy zamknęli się z prezydium, w radio szły piosenki nagrodzone w Sopocie "Ile prawdy, tyle kłamstw'' albo "Tydzień łez'' na zmianę z żądaniami, aby odkryć karty naszej strony, opowiedzieć, kim są naprawdę ludzie stojący za strajkiem, a także kto w dalszej kolejności stoi za nami. Ponieważ nasza strona postawiła komisji jako podstawowe żądanie odblok połączeń i pomimo zgłoszonej publicznie i podanej do szerokiej wiadomości dobrej woli komisji telefony nie łączyły - przegłosowano nie prowadzić rozmów do oporu. Także następnego dnia nie było ich w ogóle.
Jeżeli chodzi o ludzi, tośmy wyglądali na oko wymęczeni, trochę zapadli i zobojętniali na wszystko. Ani żeśmy się nie martwili, ani nie cieszyli, tylko patrzyli w niebo. Cożeśmy zasnęli, tożeśmy się budzili, co przysiedli, to zaraz łazili po terenie. Tak kołując z innymi wypatrzyłem Misiaka. Siedział sobie nad kanałem i tak jak inni to patrzył się w wodę, to przeglądał sobie na boku jakieś papiery i na pewno rozmyślał. Pomyślałem, że tak czy inaczej lepszej chwili nie znajdę. Bo już od dawna ni