Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000067
Tytuł:
Wydawca: Muza
Źródło: Plamka światła
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Piotr Krawczyk,  
Data publikacji: 1997
dosłownie zza istnej ciężkiej chmury dymu, nie było po prostu prawie nic widać. Jedna wielka wisząca pod sufitem siekiera. Sztynk nie do opisania. W dodatku oświetlenie samo w sobie blade i ubogie. Wszystko tonęło więc w psychodelicznych oparach, które spowijały licznie zgromadzone, acz niewyraźnie widoczne, ludzkie postacie. A owe snujące się gęste tumany dymu przebijane były i jakby rozsadzane od wewnątrz jedynie gwarem rozmów i krzyków.
Kiedy oczy oswoiły się trochę z ciemnością i z gryzącymi wyziewami,
dostrzegli w kącie sali tańczącą na stole dziewczynę. Otaczała ją
grupka przyjaciół i fanów. A ona tańczyła zmysłowo , wyginała kusząco
smukłe ciało wężowymi, płynnymi ruchami. Wyglądała jak wiosenna
dżdżownica wydostająca się na powierzchnię ziemi w porannych oparach
mgły. Z tym że (nie tylko jak na dżdżownicę) była bardzo ładna. Młoda,
ładna i ponętna.
Zośka szturchnęła Adama pod żebra, gdzie się gapisz pacanie, wszyscy troje zachichotali. Adam jęknął śmiertelnie rażony i zwinął się konwulsyjnie z bólu. Oboje przy tym popatrzyli dyskretnie, każde z osobna, na Ewę. Ona też, ona też zachichotała. Mrugnął do żony zwycięsko.