Pytają o adres, pod który mają przyjechać. Jaki tu adres? Zapytać dziewczyn? Boję się.
Blondynka chrapie. Wychodzę na korytarz, w półmroku spostrzegam wysokiego,
szczupłego
chłopaka.
- Afek? - pytam go. On potakuje. Jest piękny jak marzenie, ma gęste włosy i cudowne ręce o długich palcach jak u pianisty. - Szukam ciebie... Podobno znasz, spotkałeś Jacka Kowalskiego - znowu próbuję go opisać, ale on przerywa mi.
|