Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000065
Tytuł:
Wydawca: Iskry
Źródło: Silva rerum historicarum
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Janusz Tazbir,  
Data publikacji: 2002
Nikomu nie przychodziło też do głowy sławienie sejmowego czy sejmikowego statysty, ponieważ zawodowy polityk był praktycznie biorąc profesją w Rzeczypospolitej nie znaną.
Nie przypadkiem brak w naszym języku pojęcia odpowiadającego niemieckiemu terminowi die Berufsehre (honor zawodowy). Kult fachowca był w Polsce nie znany: o rzemieślnikach szlachta miała jak najgorsze pojęcie, z podobną wzgardą wyrażano się o kupcach, równocześnie prywatnie i po cichu sprzedając płody rolne, niekoniecznie z własnego majątku pochodzące. Kontrastowała z tym pochwała pracy rolnika, łatwa do zrozumienia z uwagi na fakt, iż lwia część szlachty (do 60 procent) utrzymywała się z pracy na roli. Podobnie jak na rycerzu ciążyła odpowiedzialność za obronę kraju, tak na rolniku za jego wyżywienie. Następuje swoista sakralizacja "oracza", nie widzi się też niestosowności w zestawieniu symboliki rycerskiej z insygniami wspominanego już patrona chłopów, świętego Izydora. Jest rzeczą oczywistą, że i w tej kliszy literackiej łatwo da się odnaleść wzorce antyczne: mit Cyncynata był często powielany przez pisarzy ziemiańskich.
Tylko bardzo nieliczni doradzali niezamożnej szlachcie zajęcie się rzemiosłem (czynił to między innymi kalwiński postyllograf, Krzysztof Krasiński). Sebastian Petrycy ganił stanowczo taki właśnie wybór profesji, kierując mŁódź szlachecką do klasztoru, wojska, szkół, wreszcie "na dwór panów miłościwych i wielkich (...), gdyż pan baczny dobremu i statecznemu słudze opatrzenie dawać zwykł". Fakt częstego podejmowania przez szlachtę służby po dworach wskazuje, iż nie była to kondycja pogardzana. Co