***
Zupa
szczawiowa
, pikantne grzanki, pieczony kurczak, ziemniaki i mizeria czekały na Natalię. Może później zje. Michał poprosił dzieci o grzeczną zabawę sprzyjającą trawieniu, a one niezwykle posłusznie wyszły z kuchni, by budować z klocków zamek. Czuły, że coś się dzieje, więc obiad minął spokojnie, bez zwykłego przekomarzania, wypluwania niesmakujących kawałków, wzajemnych szturchańców i płaczu. Przy stole panowała dziwna cisza, przerywana nieśmiałymi prośbami o nalanie kompotu czy pokrojenie mięsa.
Umył i wytarł naczynia. Schował talerze. Pewnie źle poukładał, Natalia zawsze lepiej wiedziała, co gdzie powinno stać. Miał problem z patelnią, bo wystająca rączka nie pozwalała zamknąć drzwiczek. Dopchnął tak, że
z głębi szafki usłyszał rumor przewracających się garnków. Trudno. Niech lepiej narzeka na ciągłe kłopoty z zapamiętaniem topografii kuchennych przedmiotów niż...
|