Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123356
Tytuł:
Wydawca: Czytelnik
Źródło: Wojna futbolowa
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Ryszard Kapuściński ,  
Data publikacji: 2005
ąd zaczyna się teren, na którym prowadzą działania obie armie, ale w taki sposób, że trudno zorientować się, gdzie która jest i co do kogo należy. W gęstym buszu nic nie widać. Często dwa wrogie oddziały dostrzegają się dopiero w ostatniej chwili, kiedy błądząc w zaroślach zderzą się twarzą w twarz. W dodatku obie armie mają jednakowe mundury, taki sam sprzęt i mówią tym samym, hiszpańskim językiem, tak że oddział, który trafił na inny oddział, może nie wiedzieć, czy spotkał swoich, czy wrogów.
Major radził zawrócić do Tegucigalpy, bo idąc dalej można zginąć nie wiadomo z czyjej ręki (jakby to było ważne, pomyślałem). Ale wówczas operatorzy telewizyjni powiedzieli, że oni muszą iść naprzód, na pierwszą linię, żeby sfilmować żołnierzy w akcji, jak strzelają i giną. Gregor Straub z NBC powiedział, że musi mieć zbliżenie twarzy żołnierza, po której ścieka pot. Rodolfo Carrillo z CBS powiedział, że musi skręcić załamanego dowódcę, który siedzi pod krzakiem i płacze, bo zginął cały jego oddział. Operator francuski chciał mieć szeroki plan i żeby z jednej strony planu nacierał oddział honduraski na salwadorski , albo na odwrót. Ktoś tam jeszcze chciał mieć ujęcie żołnierza, który dźwiga zabitego kolegę. Do operatorów dołączyli się reporterzy radiowi. Enrique Amado z Radio Mundo chciał nagrać jęk rannego żołnierza, który wzywa pomocy, coraz słabiej i słabiej, aż wydaje ostatnie tchnienie. Charles Meadows z Radio Canada chciał mieć głos żołnierza, który wśród piekielnej strzelaniny przeklina wojnę. Naotake Mochida z Radio Japan chciał mieć wrzask oficera, który przekrzykując kanonadę dział, rozmawia z wyższym dowódcą przez japoński radiotelefon.
Wielu innych też postanowiło iść naprzód. Działa tu silny bodziec konkurencji. Skoro poszła amerykańska telewizja, musiały pójść również amerykańskie agencje prasowe. Skoro poszły amerykańskie, musiał iść Reuter i AFP. Skoro poszedł reporter z NBC, musiał pójść reporter z BBC. Poniesiony ambicją patriotyczną, jako jedyny Polak w towarzystwie, postanowiłem dołączyć do grupy, która zdecydowała się na desperacki marsz. Pod drzewem zostali ci, którzy powiedzieli, że mają chore serce albo że będą pi