To prawda, pomyślał Reynevan. To jest istna Wieża Błaznów, Narrenturm. A ja... Szarlej miał rację - jestem błaznem największym. Królem durniów, marszałkiem głupków, wielkim przeorem zakonu kretynów.
- W wieży na Stolzu - podjął wesoło Hackeborn - długo nie posiedzisz, jeśli wykażesz rozsądek. Szykuje się, wiem to na pewno, wielka
wyprawa krzyżowa
na czeskich heretyków. Złożysz śluby i przyjmiesz krzyż, to cię wypuszczą. Powojujesz. A zasłużysz się w walce ze schizmą, to wybaczą ci winy.
- Jest tylko jeden szkopuł.
|