Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002609621
Tytuł: Dzień literata
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2375
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Marcin Kołodziejczyk,  
Data publikacji: 2002-11-09
- Dam znajomym, wyślę do 20 czasopism, będę miał około 10 recenzji - wylicza pan Waśkiewicz. - Nic nie zarobię.
Jest drugi sposób: zasiada w radzie nadzorczej pewnego wydawnictwa, wyda przy współpracy jakiejś fundacji, jakiegoś urzędu i drugiego wydawnictwa. Wszystkim podziękuje na stronach. Ładna książeczka o rozmiarach kieszonkowych znajdzie się w księgarni, kupią ją koledzy poeci, garstka zainteresowanych i może jakiś licealista dziewczynie na walentynki. Taka książka nosi nawet nazwę prezentowej. Jednak poety i krytyka obeznanego z realiami wolnego rynku literatury międzywojnia taka mizeria nie zbija z tropu. Wtedy największą sprzedaż miały zeszytowe powieścidła, tak jak teraz książki sensacyjne, erotyczne i komiksy. Wolność zamieniła książkę z dobra kultury w produkt rynkowy, co Andrzej K. Waśkiewicz przewidział i nie ma pretensji. Na początku lat 90. redagował książki kupowane przez wydawcę za granicą w pakietach, tłumaczone przez studentów. Dzisiaj pisze felietony dla lokalnej gazety, za każdy zarabia 25 zł. Redaguje też gazetę z reklamami. Wydaje pismo społeczno-kulturalne "Autograf". Przewidział też, że z jego bloku wyprowadzą się do strzeżonych osiedli dyrektorzy, którzy mieszkali ze stoczniowcami. Stoczniowcy zostaną, bez roboty, wprowadzi się kilku lumpów.
- Jest pewna nieprzyzwoitość, jeżeli grupa ludzi, którzy uczestniczyli w kształtowaniu zasad kultury, teraz protestuje przeciw sytuacji, którą sami zmontowali - Andrzej K. Waśkiewicz ma swoje zdanie na temat oświadczenia twórców i naukowców o zwycięstwie lumpa. - Pamiętam, jak po przełomie mówili, że państwo nie powinno mieć polityki kulturalnej, bo to dziedzictwo odchodzącego reżimu.