Jest rzeczą niewiarygodną, jak przychylnie usposabia mnie do całego świata - obserwacja bożej krówki (coccinella septempunctata) wspinającej się po tataraku. Niestety, jest taki moment, gdy ona zbliża się do szczytu roślinki, ma kłopoty z rozwinięciem skrzydeł, ostatecznie ląduje w wodzie. Wtedy uświadamiam sobie, że życie czyni podobne eksperymenty na moim żywym organizmie. Otóż nie da się żyć z nieustannym pytaniem: gdzie jest M?
Będzie to najpewniej jakaś krzyżówka kaukaskiego mieszkańca gór, Jacksona, który postanowił żyć 130 lat i (poza koncertami), dniem i nocą, nosi na ustach maseczki chroniące przed mikrobami, a także tego wała z czwartej, Kowalskiego. Kowalski należy do klubu morsów, tapla się w przeręblach, u szyi, na tasiemce, zawieszony ma krokomierz, wedle którego
w świątek czy piątek
, wykonać ma rekruckim truchtem cztery kilometry. Kiedy pałaszujemy na drugie śniadanie buły ze smalcem, Kowalski wyjmuje z woreczka osiem listków sałaty. Spotkasz go na wszystkich biegach przełajowych po zdrowie organizowanych przez "Express Wieczorny". (Nie jestem obłudnikiem, sam za przykazaniem Kaszczak ganiam z kanistrem po wodę ze studni głębinowej, ale Kowalski pije wodę ze studni w odległym Powsinku, gdyż tylko tam gwarantuje się tlenek wodoru z trzeciorzędu, czyli pokładu oligoceńskiego).
...pan Dup-stuk-puk będzie miał także coś z Prosiaczka, niestety. I nic nie pomoże. Żadna kombinacja z hybrydyzacją pastora-górala-Jacksona-Kowalskiego z Prosiaczkiem. Koniec milusi. Za to całkiem pewny.
|