Dane tekstu dla wyniku: 10
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002611591
Tytuł: Pieniacz pieni się obficie
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2399
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Igor T. Miecik,  
Data publikacji: 2003-05-03
owej, bo pieniactwo to element negatywnego stereotypu Polaka. Utrwalony przez literaturę polską jako przywara szlachty, w gruncie rzeczy jest społecznie uniwersalny. "Honor" przeniósł się z dworów pod strzechy, a od kiedy gospodarze zostali ścieśnieni w socjalistycznych blokach, a mieszczańskie kamienice i przejrzyste prawa własności zamieniono w kwaterunkową równość, tradycyjny przedmiot sporu - miedza - splątał się na ściankach działowych, klatkach schodowych, betonowych sufitach i podłogach.
PRL, tłamsząc prawdziwe swobody obywatelskie, pieniactwu pozostawiła sporą przestrzeń do działania. Donosu, nawet najbardziej błahego, zawsze chętnie wysłuchało czujne ucho ubecji, komitetu partyjnego, blokowego, Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej, a w ostateczności sąsiad z ORMO. Po 1989 r. pieniacz przeadresował koperty. Rzecznicy praw obywatelskich, praw ofiar, praw pacjenta, praw dziecka, Najwyższa Izba Kontroli, prokuratury, sądy, biura poselskie, spółdzielnie, administracje, wspólnoty mieszkaniowe, urzędy skarbowe - każdego dnia odpisują, informują, wszczynają i protokołują setki spraw - często idiotycznych, takich, których w istocie nie ma. Kosztuje to dużo czasu i pieniędzy. Pieniędzy, których nie ma.
Każdy policjant - od dzielnicowego do komendanta głównego - powie to samo: musimy zareagować na każde wezwanie. A jeśli się coś rzeczywiście stanie?