Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k0klasyk712
Tytuł:
Wydawca: www
Źródło: Popioły
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Stefan Żeromski,  
Data publikacji: 1904
aźliwa od krzyku. Trzask w niej słychać wszechmocnego pożaru... Szelest płomieni jakoby łamanie kości żywych przez obcęgi kata, jakoby czynienie wyroku tyrana. Rafałowi niewymowny żal serce w piersiach zatargał. Dziecięce i młode lata spędził pod osłoną tych starych podcieni, tych wielkich, czarnych dachów zrosłych w jedno, podobnych do siodeł i przełęczy górskich..: Teraz oto przed jego oczyma wszystkie bezsilnie konały. Zdjął czapkę i gorzko jak dziecko wzdychał. Ale przecie ocknął się w mig.
Spojrzy, aliści pożar straszliwym zagonem sięga do kamienicy Saula Dżiordżiego, Greka. Poskoczył w rynek. Ujrzał w pobliżu ratusza tłum żołnierzy polskich, wywłóczących sikawki. Garstka mieszczan w koszulach i portkach na bosaka łaziła po rynku lamentując i rwąc włosy. W mgnieniu oka Rafał ich zaprzągł do roboty. Kazał przynieść drabiny i zarówno żołnierzy jak łyków popędził na dach narożnego domostwa zwanego Wójcikowszczyzną, z rozkazem odarcia go z gontów. Ściany poczęto lać wodą z sikawek, żeby nie puścić ognia w rynek. Teraz wszystek motłoch począł krzyczeć i powtarzać: - Nie puścić ognia w rynek!
- Lać ściany! Rąbać wszystkie chlewy i stajnie od Wójcikowszczyzny!