Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002618707
Tytuł: Cudowny papier
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2508
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Jerzy Pilch,  
Data publikacji: 2005-06-18
ani Mostowicza, ani jego ducha. Ale jest bohater. Życie o wiele częściej naśladuje literaturę (zwłaszcza popularną) niż na odwrót - (kto zgadnie, kogo parafrazuję - wyślę mu 100 złotych na fundusz wyborczy). Jest bohater. Bohater z krwi i kości - choć to też nie całkiem pewne. Bohater z krwi i kości z absolutną pustką w oku. Może z pustką w środku. W każdym razie nie: Dyzma wznawiający własną historię, ale karykaturalny i skundlony Dyzma w kolejnej i coraz upiorniejszej wersji własnej historii.
Facet, który chce zostać prezydentem, choć nie ma o niczym zielonego pojęcia, przylatuje do Polski i natychmiast na lotnisku nabiera wiary i mocy, bo widzi, że go witają niezliczone tłumy. Nawet jak nie wszyscy w tym tłumie są jego zwolennikami, to i tak jest to powitanie godne poważnego polityka i bardzo poważnego kandydata na prezydenta. Facet, który chce zostać prezydentem, choć nie ma o niczym zielonego pojęcia, oddycha z ulgą, bo najgorsze przeszło. Przed żoną się nie skompromitował. Bał się, że jej cuda-wianki opowiada, jak to w dalekiej ojczyźnie go kochają, bał się, że przesadza, a był za skromny. Teraz jak będzie, to będzie, ale jakoś będzie. Nie było pustki, nie było psa z kulawą nogą, nie przybył jako kompletnie anonimowy podróżnik - przybył jako nie byle kto. Nawet jak się nie uda, to i tak po powrocie będzie opowiadał, że go na lotnisku witały nieprzebrane rzesze, setki dziennikarzy i dziesiątki kamer telewizyjnych. Na razie opowiada, że jak odlatywał, to też go żegnały nieprzebrane rzesze, setki dziennikarzy itd. I że na to, by zostać prezydentem Polski, ma poparcie całego świata, a specjalne Chin i Ameryki. Chiny stąd, że żona Chinka. Zagraniczna, a nawet egzotyczna żona - ważny punkt w wyborach. Zakompleksieni erotycznie i nieporadni emocjonalnie Polacy mają nabożny podziw dla swojaków, co z zagranicy kobiety przywożą. A ten tu to istny łowca cudzoziemskich lasek i co jedna, to z innej półkuli. Pod tym względem facet, który nie ma o niczym zielonego pojęcia, dobrze wie, czym kaczka wodę pije.
Dziennikarze, którzy przyszli na lotnisko, słuchają go niby to z powagą, a w gruncie rzeczy zarykują się w duchu ze śmiechu, oni przecież nie przyszli witać, fotografować, robić wywiadów z poważnym politykiem i poważnym kandydatem na prezydenta - oni przyjechali zobaczyć i zrobić materiał o facecie, który nie ma o niczym zielonego pojęcia, a chce zostać prezydentem - to zawsze jest frapujące. Im wyżej taki nemo zajdzie, tym bardziej frapujące, w sumie jakby nemo został prezydentem, to by było n