Czy należy uznać za proroka taternika mówiącego o groźbie lawiny kolegom rzucającym kamienie do żlebu, jeżeli parę chwil później jego słowa się spełnią i tony kamieni zaczną się zsuwać po zboczu, z każdą chwilą nabierając prędkości? Nie. Istnieje bowiem wielkie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia i im dłużej ktoś się niemądrze zabawia, tym większa jest szansa, że sprowokuje kataklizm.
Czy może zatem prorokiem był Winston Churchill, gdy słysząc powracającego z Monachium Chamberlaina, który triumfalnie obwieszczał: "Mieliśmy do wyboru wojnę albo pokój. Wybraliśmy pokój!", replikował: "Mieliśmy do wyboru wojnę albo hańbę. Wybraliśmy hańbę, a wojnę będziemy mieli później"? Sir Winston też nie był prorokiem. Również w świecie ludzkim
określone
zachowania wywołują konkretne efekty. Prawda, prawa te nie są tak jednoznaczne, jak w świecie fizyki, posiadają sporą inercję i probabilistyczny charakter, co utrudnia dostrzeżenie przyczyn oraz skutków, ale wcale nie znaczy to, że takich praw nie ma.
To niedocenianie praw swoistej fizyki obowiązujących w świecie wartości, w świecie ducha, srodze się na nas wszystkich zemściło. Przez dobrych parę lat cały, szeroko pojęty obóz postsolidarnościowy pracował na sukces b. właścicieli b. PRL i w końcu do niego doprowadził. Stało się to, co się wcześniej czy później stać musiało.
|