Wyszedł płosząc jaszczurki, które zygzakiem przemknęły ze ścian na sufit. Nic nie rozumiem - błąkał się - teraz doprawdy nic nie rozumiem.
Powiadomił o swoim przyjeździe gospodarzy, wręczył im okrągłe pudła z filmem. Spotkanie miało się odbyć w ogrodzie, pod obsypanymi owocem, podobnymi do starych grusz drzewami
mangowymi
, spodziewano się około stu osób.
- Jest zgoda urzędu - wyraźnie się ucieszył stary Hindus w furażerce partii kongresowej - wystąpienie może być uważane za całkiem prywatne i nikt mi się nie ma prawa wtrącać, jednak zbierze się nie tylko rodzina, przyjdą i goście.
|