Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00092060
Tytuł: Głupawka
Wydawca: Wydawnicza Spółdzielnia Pracy "STOPKA"
Źródło: Tygodnik Siedlecki
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy:  
Data publikacji: 2007-03-14
Głupawka
W dobie późnego Gierka studencką czeredką jechaliśmy z akademika na uniwerek zapchanym do granic możliwości autobusem. Jeden z nas, znany „jajarz”, tubalnym głosem obwieścił swoją dezaprobatę dla ścisku i niby do nas, kolegów, mówiąc: - I pomyśleć, że za tamtej Polski człowiek jechałby powozikiem, swobodnie, luźno, a wieśniacy pozdrawialiby mnie: „Dzień dobry, paniczu”. A tu!? Zgroza... Ledwie koleżka skończył, szykowna pani, której młodość bez wątpienia upłynęła w „tamtej Polsce”, spiorunowała go: - Z takim myśleniem, to mógłbyś, chłopysiu , co najwyżej paść gęsi na rowie przy drodze, boś za głupi, żeby krów upilnować! Boże, jakaż to chołota będzie rządzić tym biednym krajem! Kto by przypuszczał, że to były słowa prorocze... Ta jak najbardziej autentyczna sytuacja przypomniała mi się, gdy kilka dni temu Wielki Brat Jeszcze Większego Brata raczył ogłosić, że system społeczny PRL był system „stworzonym przez chołotę dla chołoty”. Cóż, póki co jeszcze wolno mówić to, co się w głowinie ulęgnie, ale ta opinia jest z pogranicza schizofrenii, bo stawia Brata (Braci?) w sytuacji nadzwyczaj niezręcznej - beneficjenta wydumanego przez hołyszy systemu. Jak bardzo by Bracia nie wybrzydzali na rzeczywistość peerelowską, to przecież w tamtym, tak obmierzłym im systemie i dzięki jego patronatowi, zdobyli wykształcenie i stopnie naukowe! Jakoś w żadnej Bliźniaczej biografii nie znalazłem wzmianki, żeby w akcie sprzeciwu obywatelskiego Bracia odmówili przyjęcia dyplomów i tytułów nadanych im przez uczelnie wrednokomuszego państwa. O ile mój kolega mógł pleść w autobusie, co mu ślina na język przyniosła, bo to i wiek był po temu, i miejsce w sam raz na atak głupawki, to już Bracia powinni wykazać się większą odpowiedzialnością za słowa, a już szczególnie Jarosław, bo nie jest już (chyba...) nastolatkiem w zatłoczonym autobusie z napisem Polska, a słuchaczami jego słów (by nie powiedzieć paplania) jest ciut więcej ludzi, niż mieści się w miejskim autobusie. Nawet nienawidzieć trzeba mądrze - jeśli już ktoś nienawidzieć musi... Ja, chwalić Boga, jestem wolny od takich emocji, lecz mocno irytuje mnie, gdy znowu ktoś usiłuje mi urzędowo sugerować, jakich idei i których ludzi dobrze jest niecierpieć w imię politycznego dobrego tonu. Tak jak w dobrym tonie jest nie wybrzydzać na liberalizm, dzięki któremu Zachód zbudował swoją potęgę ekonomiczną, czy mieć złe zdanie o prof. Bartoszewskim, który jak niewielu z żyjących Polaków nadaje się na wzór do naśladowania. Dlatego wierzę, że jednak uda się nam przejść przez ten kolejny okres zniewolenia umysłów i pogody dla miernoty - właśnie dzięki takim ludziom, jak Pan Profesor. Boxer