Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000188
Tytuł:
Wydawca: Mandragora
Źródło: Strzyga
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Andrzej Sarwa,  
Data publikacji: 2006
- A może On cię po prostu tak kochał i takim darzył zaufaniem, iż nigdy i w niczym nie chciał ograniczać? Krępować twej woli, ani twej siły, ani twych myśli?
- Ach! - wybuchnął wężogłowy mnich. - Nie broń Go! I ty go bronisz?! Ty Go tłumaczysz?! Ja wiem, że zechciał się napawać moim cierpieniem. Cierpieniem z żądzy dorównania Mu i przewyższenia Go, z żądzy zajęcia Jego miejsca. Och! On to wiedział, patrzył na moje wewnętrzne zmagania. Patrzył i milczał. Patrzył jak ból pożądliwości, niezaspokojonej pożądliwości rozrywa mnie wprost na strzępy, kawałkuje , rozdziera. I pomyśl! Nie odsunął mnie od Siebie! Nadal pozwalał mi być drugim po sobie we Wszechświecie! Jakże to wytłumaczyć? Albo mną pogardzał i lekceważył, albo... albo się lękał. I jedno i drugie było dla mnie poniżające i nie do zniesienia.
Aż nadszedł moment kiedy rzuciłem Mu wyzwanie. Bluznąłem Mu nim prosto w twarz. Nie, On nie ma twarzy. Przelałem całą moją do Niego nienawiść wprost z umysłu, do umysłu. Ale On jeszcze i wtedy nie chciał ze mną walczyć! Nie chciał! Gardził mną! Czy ty wiesz co znaczy odczuwać, że się jest pogardzanym? Wiedzieć, rozumieć, myśleć o jednym tylko, wciąż o jednym, o jednym! O tym, iż jesteś nikim, iż mają cię za nic! Od pogardy nie ma chyba większej tortury!