Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_TS00529
Tytuł: Od znaczka do prądu
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Śląska"
Źródło: Trybuna Śląska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Renata Cius, mal,  
Data publikacji: 2002-11-21
Na poczcie bez znaczków
Inni bonusy jeszcze mają... Z przywilejami rozstali się na dobre pracownicy poczty i służby zdrowia. Ta ostatnia odkąd przeszła na garnuszek samorządów nie ma nic. – Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że przysługują nam tańsze znaczki pocztowe. To kompletne bzdury. Znaczek jest formą pieniądza. Górnicy mają deputat węglowy, my nie mamy deputatów w formie znaczków – tłumaczy Adam Lewandowski, rzecznik dyrekcji okręgu w Katowicach. Do 1992 roku, gdy poczta była połączona z telekomunikacją, stanowiły jedną firmę, pocztowcy mogli liczyć na niższy abonament telefoniczny – Skończyły się przywileje. Nie wysyłamy taniej listów. Stoimy w kolejkach przy okienku, jeśli płacimy za rachunki – mówi Lewandowski. Telefon za darmo Lepiej mają się pracownicy telekomunikacji. Przysługuje im miesięczny bezpłatny abonament standardowy (pakiet: 35 zł oraz 0,29 gr za impuls) oraz limit 100 jednostek telefonicznych do wykorzystania. Jeśli przekroczą, płacą z własnej kieszeni. Do niedawna korzystali również z darmowego abonamentu radiowo-telewizyjnego. – Zachowaliśmy przywileje branżowe, są one rodzajem wynagrodzenia dla pracowników. Stanowią o prestiżu firmy – tłumaczy Zbigniew Drohobycki, rzecznik katowickiego oddziału Telekomunikacji Polskiej SA. Pracownikom Przedsiębiorstwa Komunikacji Tramwajowej przysługują darmowe bilety na przejazd tramwajem i autobusem śląskiej aglomeracji zarządzanej przez KZK GOP. Podobne przejazdy funduje komunikacja autobusowa. Kolejarze mają darmowe przejazdy na wszystkich trasach oraz raz do roku przejazd na liniach międzynarodowych po Europie. Dostają też deputat węglowy, ok. 160 zł do wynagrodzenia. Nauczyciele jak wszyscy pracownicy budżetówki mają wypłacaną trzynastkę. Z okazji swego branżowego święta mogą liczyć na gest ze strony związków zawodowych i otrzymać tego dnia jako prezent np. kołdrę alko komplet ręczników. W służbach mundurowych Policjant po 15 latach nabywa prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Służbom mundurowym przysługuje tzw. mundurówka wypłacana co roku. Jest to równoważnik pieniężny na zakup munduru. Wynosi on ok. 2 tys. zł. Policjanci i ich rodziny mają prawo do jednego przejazdu darmowego w roku na koszt Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji publicznymi środkami lokomocji. Jeśli tego nie wykorzystają otrzymują pieniądze. Policjantowi przysługuje też prawo do lokalu mieszkalnego w miejscu gdzie pełni służbę. Gdy nie spełnia tego warunku dostaje miesięczny równoważnik za brak mieszkania. Jest to 9 zł za przepracowaną dobę na służbie. Raz w roku ma płaconą tzw. sufitówkę, czyli pieniądze na remont mieszkania. Nie są to wielkie kwoty, ich wysokość zależy od dochodów w rodzinie. Tani prąd i mały hutnik Energetycy mają gwarantowane niższe taryfy na energię elektryczną. Bonusy wynoszą ok. 600 złotych. W przemyśle ciężkim hutnictwo zachowało swoje przywileje. Pracownicy Huty Katowice oprócz gwarantowanych przepisami ubrań roboczych i posiłków profilaktycznych mogą wykorzystać tzw. urlop zdrowotny od 6-12 dni. Dostają też świadczenia finansowe czyli „małego hutnika” oraz „dużego hutnika”. Ten ostatni gwarantowany jest branżową Kartą Hutnika. Uzależniony jest od stażu pracy i może sięgać do wysokości wynagrodzenia. W Hucie Katowice obowiązują też „jubileusze” wypłacone co 5 lat od daty podjęcia pracy. Zakład organizuje pracownikom okolicznościowe przyjęcie oraz funduje nagrody np. zegarek oraz gratyfikacje finansowe. Najlepiej ma się w Polsce władza Przedstawiciele rządu mają darmową willę jako mieszkanie służbowe, bezpłatne leczenie w placówkach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, opłacone koszty przejazdów w tym dla dla rodzin. Ekskluzywne samochody służbowe i gwarantowaną ochronę. Posłowie i senatorzy praktycznie za nic nie płacą. Mają darmowe przejazdy kolejami i samolotami. Darmowe posiłki w stołówce sejmowej. Zapewnione bezpłatne leczenie w klinice rządowej. Otrzymują po ok. 30 tys. zł rocznie na prowadzenie biura. Dodatkowo kancelaria sejmu i senatu pokrywa wydatki na wyposażenie biura. Po zakończeniu kadencji jest to tzw. mienie sejmowe. – Wystarczy po prostu przyjść z rachunkiem na każdą kwotę przeznaczoną na wyposażenie wszystko zostaje zwrócone posłowi – mówi nam asystent jednego z posłów. Takie same są praktyki dotyczące tzw. kosztów reprezentacyjnych. – Poseł może urządzić wystawną imprezę w Mariotcie na koszt podatników. Przedstawi rachunek w sejmowej kancelarii, dostaje pieniądze do ręki – dodaje asystent. Politycy lokalnego szczebla też nie powinni narzekać. Marszałek województwa śląskiego jeździ nowym dobrze wyposażonym volkswagenem passatem. Kierowca zawozi go do pracy i odwozi do domu. Marszałek ma do dyspozycji telefon komórkowy i kartę kredytową wystawioną na urząd. Urzędnicy zatrudnieni w śląskim urzędzie wojewódzkim oraz marszałek i radni sejmiku mają dotowany obiad w urzędowej stołówce za 9 zł. Radni gmin jeżdżą darmowymi autobusami miejskimi. Prezydenci miast mają też ryczałty za wykorzystanie aut prywatnych do celów służbowych sięgające nawet 500 km. Nie mają odrębnych funduszy reprezentacyjnych, ale w budżetach miast ujęte są tzw. koszty reprezentacyjne i wydatki na promocję. ? Roch Plewik, student z Katowic W dzisiejszych czasach nie dostaje się nic za darmo Górnicy są przyzwyczajeni do czasów PRL–u, kiedy to za sam fakt bycia górnikiem dostawali niewiarygodne dodatki finansowe, o których inni ludzie pracy mogli jedynie pomarzyć. Już sam fakt, iż mieli dostęp do specjalnie stworzonych dla nich sklepów górniczych, było jawną dyskryminacją pracowników innych branż. Ludzie wychowani w takim systemie, teraz chcą walczyć o utrzymanie swoich przesadnych przywilejów. Strajkują, protestują, a nie biorą pod uwagę faktu, że ich zakłady pracy nie przynoszą dochodu. Dofinansowanie górnictwa odbywa się z podatków wszystkich obywateli, czy tego chcą, czy nie. To jest niesprawiedliwe. Mamy przecież gospodarkę wolnorynkową, jeżeli zakład jest nierentowny, to powinien upaść. A oni myślą jeszcze o podwyżkach. ? mal Mariusz Dyląg z Kamesznicy, kolejarz Należy się czternasta pensja Nie znam żadnego górnika, ale wiem, że ich praca jest bardzo ciężka. Osobiście nie chciałbym codziennie przez osiem godzin pracować pod ziemią, przy słabym świetle i ze świadomością nieustannego zagrożenia życia. Te warunki są szkodliwe dla zdrowia. Nie zostałbym górnikiem za żadne pieniądze. Moim zdaniem górnikom należą się dodatki, takie jak barbórka, trzynastka, a nawet czternasta pensja. Zgadzam się z protestami górników, nie jestem przekonany jednak, czy to im coś da. Nie zazdroszczę im, że mają lepsze zarobki. Za to co robią należy im się dużo więcej. ? mal Eugeniusz Zadroga z Katowic, taksówkarz Sam jestem panem swego losu Jak to wygląda, żeby na Śląsku, w centrum górnictwa polskiego, było tylu górników bez pracy. Ludzie, którzy w pocie czoła pracują pod ziemią zarabiają grosze. A jeszcze teraz rząd chce likwidacji kilku kopalń. Faktycznie w porównaniu z innymi branżami górnicy dostają wyższe wynagrodzenia. Jest to jednak zrozumiałe, przecież mają ciężki zawód. Jestem taksówkarzem i żyję z pracy własnych rąk . Sam jestem panem swego losu. Górnicy są uzależnieni od decyzji rządu. Przecież zadaniem górników jest wydobywać węgiel, o zbyt surowca nie powinni się martwić. Nie sądzę, żeby na węgiel nie było zapotrzebowania. To polityka rządu jest wszystkiemu winna. Niedługo będzie święto górników – Barbórka – mam nadzieję, że spędzą je w dobrych nastrojach i że nikt im nie odbierze tej formy nagrody. ? mal Krzysztof Szarek z Chrzanowa, kominiarz Nie narzekam Nie dziwię się im, że protestują. Winą za ten stan rzeczy należy obarczyć naszych parlamentarzystów. Rząd nie potrafi sobie poradzić z tym problemem. Górnictwo to ciężka praca fizyczna, dlatego nie można powiedzieć, że ludziom pracującym na kopalni nie należą się jakieś przywileje. Ja jako kominiarz co prawda nie dostaję za wiele, ale nie narzekam. Uważam, że górnicy pracują przecież w warunkach szkodliwych dla zdrowia i trzeba to doceniać. Nie może być tak, żeby sprzątaczka zarabiała więcej niż górnik. ? mal Robert Urbańczyk z Katowic, kierowca autobusu nr 44 Nie ma pieniędzy, nie ma premii Kiedyś górnicy nie mieli źle. Teraz rzeczywiście mogą mieć powody do narzekania. Uważam, że ich protesty są uzasadnione. Z drugiej strony we wszystkich zakładach pracy jest tak, że jeśli placówka przynosi zysk to pracownicy otrzymują trzynastą pensję, a jeśli jest deficytowa, to o dodatkowych wynagrodzeniach nie ma mowy. Skoro górnictwo jest nierentowne i nie przynosi zysku to nie można liczyć na wypłaty dodatkowych pieniędzy. W naszym przedsiębiorstwie stosuje się właśnie taką zasadę. Jeśli przyniesiemy stratę, to o trzynastce możemy zapomnieć. Ja to popieram. Kiedy my strajkowaliśmy, żądając podwyżki płac, to nasza dyrekcja tak nam to wyjaśniła. Do mnie to przemawia. ? mal