- Witaj, Anke - powiedziała bezgłośnie. - Masz coś dziwnego na głowie.
Wyjęła z torby
platynową
, mocno postrzępioną perukę i wciągnęła na głowę. Zmyła makijaż, natrysnęła twarz pudrem w niemal mahoniowym kolorze, dołożyła dwa pieprzyki obok siebie, większy i mniejszy. Znalazła mały flakonik z pędzelkiem w zakrętce i bezbarwnym żelem pomalowała zęby. Sprawdziła efekt i zadowolona z olśniewającej bieli uzębienia wypłukała usta. Zapięła torbę, oblizała umalowane wargi - powoli, drapieżnie, wyzywająco.
Wyszła i ruszyła do pobliskiego hotelu z krwawoczerwonym neonem: "Reichshof".
|