Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_2004000000014
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Złoty pociąg
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Mirosław M. Bujko,  
Data publikacji: 2006
iliby na naszym pasku. Dlaczego nie ma więcej takich jak ja? Dlaczego nikt nie pomyślał, że z całych tych romantycznych wspaniałych banialuk trzeba wziąć metodę Wallenroda, udoskonalić ją i zdominować tę bezrozumną masę w sposób bardziej wyrafinowany od tych metod, które my – Polacy – próbujemy stosować od dziesiątków lat. Najlepsze siły mojego narodu idą pod topór, wypalają się w bezrozumnych zrywach, a zostaje gówno. Gówno usiłujące kręcić swoje niby-polskie interesiki w moskiewskiej dzieży”.
Założył szelki na zgarbione chude barki, ziewnął i zdjął bocianie stopy w szarych wojskowych skarpetach z blatu rozłożystego biurka. Wyjął papierosa ze srebrnej, grawerowanej papierośnicy, starannie zgniótł tekturowy ustnik, tak by w połowie dwie płaszczyzny tworzyły idealny kąt prosty i zgrzytnął kółkiem benzynowej zapalniczki, która buchnęła niebieskim, kopcącym płomieniem. Zapałek już zabrakło, a knot trzeba było skręcić ze starego sznurowadła. Fabryczne papierosy z dawnych wojskowych przydziałów też kończyły się w zastraszającym tempie. Tak szybko, że nawet on, wypalający regularnie dwie lub trzy paczki po dwadzieścia cztery sztuki, zastanawiał się chwilę nad każdym, wyciągniętym z paczki papierosem. Nawet on, który miał przecież wiele przywilejów. „Właśnie. Kolejne gówno. Przywileje. Oczywiście to było wygodne. W kraju nie ma mydła? Nie ma! Ale dla was, towarzyszu, oczywiście mydło się znajdzie. Wy przecież musicie być czyści. No bo macie taką ważną funkcję. Musicie pilnować tych brudnych. Tych, dla których mydła już nie ma. Bo oni są mniej ważni. Nie mają przywilejów. Więc nie mają mydła. Nie mają, więc pyskują, że władza jest zła, bo przy tej władzy nie ma mydła dla wszystkich. Od pyskowania do spiskowania droga niedaleka. Więc trzeba pilnować i w czas reagować. Żeby dobrze pilnować, warto się od czasu do czasu dobrze wymyć. Potrzebne mydło. I ci, co mydła nie mają, doskonale wiedzą, że my, że ja, że towarzysz Iljicz i cała ta kremlowska hałastra, mydło mamy. Wystarczy na nas spojrzeć. Komisarze, funkcjonariusze w skórze, w chromowanych butach, w nowiutkich sortach, w dopasowanych frenczach z doskonałego sukna. Im który głupszy i bardziej interesowny, tym bardziej wystrojony i wybrylantowany. Forma zastępuje treść. Za starego reżimu to miało jakiś sens. Oficerkowie chodzili wysztafirowani jak panny szukające kawalerów, ale wtedy ranga i związane z nią przywileje i obowiązki miały inny wymiar. Mundur miał zaświadczać o randze i funkcji. Staranność i dbałość o siebie miały być wzorem dla niższych szarż i szeregowej masy. Za urwany guzik albo źle wyczyszczony bagnet można było stracić przepustkę albo trafić do paki. A dziś? Kiedy to wszyscy niby są równi, jaki sens ma to strojenie się? Chcą być wzorem dla żołnierskich mas? A jak te masy mają się na nich wzorować, kiedy co drugi ma jakie takie buty, a reszta łapcie z łyka? O takich drobiazgach jak zmiana bielizny lepiej zapomnieć. Czy to działa na rzecz poczucia równości? Ale jakie jest wyjście? Jak wyzbyć się tego łatwego rozwiązania poprzez przywilej? Chodzić w łapciach i śmierdzieć? Tak jak oni? Przestaną cię szanować. Powiedzą, że zwariowałeś i chcesz się im przypodobać. No i co zrobić? Tu jest takie porzekadło: «Kombinuj, jak chcesz. Carem i tak nie zostaniesz». Dobre porzekadło. To znaczy, że problem, który mnie zajmuje, wcale nie jest nowy. A tak naprawdę powinienem zająć się poważnymi sprawami. Nie jakimś mydłem”.
Dopiero teraz spostrzegł, że papieros, którym tylko raz się zaciągnął, zamienił się w popielniczce w wałeczek szarego delikatnego popiołu. Wyciągnął więc następnego, z niepokojem zauważając, że to już przedostatni w ostatniej paczce.