- Dziękuję - powiedział wreszcie. - Mam jednak lepszy pomysł. Zapraszam do mnie. Moje letnie domostwo to wprawdzie szałas raczej niż chata, i to maleńki, nocować i tak przyjdzie wam pod księżycem. Ale jest przy chacie źródlana woda. I palenisko, na którym można odgrzać koninę.
- Skorzystamy z chęcią - ukłonił się krasnolud. - Może i nie ma tu ghuli , ale i tak myśl o nocy na tym cmentarzu nieszczególnie mnie
nastraja
. Chodźmy, poznacie resztę naszej kompanii.
Gdy podchodzili do obozowiska, konie zaparskały, uderzyły kopytami o grunt.
|