Dane tekstu dla wyniku: 53
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000126
Tytuł:
Wydawca: Kantor Wydawniczy SAWW
Źródło: Początek
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Andrzej Szczypiorski,  
Data publikacji: 1986
Kiedy zjadł, znów doszedł do przekonania, że zostanie zabity. Nie dziś, to jutro. Na początku było zabójstwo, pomyślał. Pomyłka. Na początku było słowo. Ale Bóg trzymał w odwodzie tę straszliwą sforę. Jeszcze świat nie dojrzał do jarzma słów.
Wieczorem Bronek Blutman odwiedził kochankę. Wykąpał się, włożył szlafrok frotte. Kochanka przyglądała się Bronkowi. Siedziała w głębokim fotelu, miała na sobie tylko majteczki kolorowe, jedwabne pończochy i podwiązki z niebieską mereżką. Siedziała w fotelu, jej nagie duże piersi wyglądały jak pagórki, a umalowane wargi jak rana przez środek twarzy. Patrzyła na Bronka Blutmana spod przymkniętych powiek, bo jej się wydawało, że tak należy patrzeć na Bronka Blutmana. Jej ojciec był bileterem, przynosiła mu wieczorami kolację w garnuszku i przyglądała się filmom , stojąc za kotarą przy drzwiach z napisem "Wyjście". Zawsze widziała filmy w perspektywicznym skrócie. Wydłużone twarze i nieskończone spojrzenia. Takim namiętnym, nieskończonym spojrzeniem dotknęła twarzy Bronka Blutmana. Chciała, żeby ją posiadł na fotelu, jak nigdy dotychczas. Pomyłka, pomyślał Bronek Blutman, ani mi w głowie takie figle. Idę spać. Pomyłka, bo jednak postawiła na swoim. Bronek Blutman sapał jak rikszarz, chory na grypę. Potem zasnął. Śniło mu się, że jest stary. Pomyłka. W rok później został rozstrzelany w ruinach getta. Wcale się nie pomylił, kiedy myślał, że i tak go zabiją.
XVIII