Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_2004000000027
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Schiza
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Paulina Grych,  
Data publikacji: 2008
Nie powiedział, by została. Był zły. Wariatka! Niech jedzie w cholerę!
Latami Henryk wypatrywał Jenny na ulicach. Nie
jeden raz szedł za blondynką, by przekonać się, że to jakaś młoda dziewczyna, ale gdy ledwo wyhamował za stojącym na światłach samochodem, bo zamiast obserwować drogę gapił się w bok, wodząc oczami za jasnowłosą, przestraszył się własnego wariactwa. Zaczął uważać, a z Jenny spędzał spacerowe niedziele i niemal wszystkie wieczory w tygodniu. Na strychu zgromadził jej rzeczy z pracowni: obrazy, szkice, farby, pędzle oraz palety. W niemieckim kufrze, porzuconym wraz z domem, leżały ubrania kochanki, które Henryk systematycznie przeglądał, poszukując wrednych moli. Wietrzył odzież, potem składał starannie, pakował do worków z dodatkiem środka owadobójczego. To samo robił z makatką przedstawiającą inny świat. Latem spróbował ją wyczyścić: materiał pocierał namydloną gąbką, a później, gdy był już suchy, posypał mąką ziemniaczaną naszyte kawałki futra, które następnie starannie wyczesał. Umiał, bo był synem kuśnierza z Bogusława. Lubił majsterkować , więc z drewnianych listewek zrobił zręczną ramkę, na której rozpiął inny świat Jenny. Drugą już kupił: taką ze szkłem oraz podpórką. Wyjął portret swojej mamy, który od lat leżał w szufladzie, włożył w nową oprawę i postawił na fortepianie. Henryk działał systematycznie, z pewnością, która przyszła z rzymskim wiatrem, wybłagana na cmentarzu i widziana w smutnych oczach jego mamy. Ale czasami pojawiała się obawa. Ześwirował? Lęk o stan własnego umysłu odrzucał niemal natychmiast, tłumacząc sobie, że musi godnie przyjąć Jenny.
Wypatrywanie na ulicach nic nie dało. Henryk zadzwonił, umówił się i w deszczowy, mglisty dzień pojechał do miasteczka, gdzie mieszkał jasnowidz znany z telewizji. Wziął ze sobą jej zdjęcie i ubrania. Łysy mężczyzna nie pozwolił nic mówić, przytykał zdjęcie do czoła, wąchał szydełkową chustę oraz bluzeczkę, paląc jednego cienkiego papierosa za drugim. Długo nie mógł złapać kontaktu, a Henryk – mimo własnej obsesji – jeszcze realista, patrzył na jasnowidza z niedowierzaniem i rosnącym z każdą mi