Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000197
Tytuł:
Wydawca: SuperNowa - Niezależna Oficyna Wydawnicza Nowa
Źródło: Smoczy pazur
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Artur Baniewicz,  
Data publikacji: 2003
- Prostaczka jestem, daruj. A dziękuj Ksemi, ona prała i cerowała. Ja mieczem lepiej robię niż igłą, dopiero by się z ciebie śmiali. A skoro o tym mowa... - Sięgnęła pod lewą pachę, podała Debrenowi podłużny przedmiot zawinięty w płócienny worek. - To dla ciebie. Między pogaństwo jedziesz, a sama różdżka to mało. Weź, Debren. Podostrzyłam, z braku brzytwy od biedy się i ogolisz. Prosty jak darczyńca, ale solidny.
Powoli odwinął nadgryzione przez myszy płótno. Miecz miał nieskomplikowaną rękojeść, wybite wschodnimi runami znaki manufaktury, z Wysp Anvash chyba, bo z drugiej strony Lwa z Morza wytłoczono. Rzadka broń w tych stronach i choćby przez to cenna. Przede wszystkim jednak znakomicie dobrana do właściciela. Nie za wielka, nie za mała, łatwo wyskakująca z pochwy i łatwa do skrycia pod opończą, wygodna w podróży: w sam raz dla kogoś, kto raz konno, raz tratwą flisacką podróżuje.
- Dzięki, Lenda. Dzięki, ale go nie wezmę. Ja, widzisz, mieczy nie używam. Z nożem można różne rzeczy robić, z siekierą, nawet sulicą niekoniecznie ludzi trzeba kłuć, tylko dziki na szynki dla rodziny przykładowo. A miecz to miecz. Ma myślące istoty życia pozbawiać.