Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000130
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Życie ideologiczne, osobiste, codzienne i artystyczne
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Henryk Grynberg,  
Data publikacji: 1998
- musieli się żenić. Piliśmy wraz z całą salą i wraz z całą salą wyśpiewywaliśmy: Oficerowie nie śpiewali, udając, że nie rozumieją po żydowsku, ale nie ukrywali zadowolenia z panującej na sali jednomyślności i entuzjazmu dla "nowego życia, leninowskiej rewolucji i stalinowskiej konstytucji". Na zabawach tych było naprawdę wesoło, bo jak się Żydzi chcą bawić, to się bawią - niezależnie od powodu. Były to zabawy dla dorosłych, ale nikt nie śmiał zabronić nam weselić się z okazji takich świąt.
Pomiędzy świętami urządzaliśmy sobie prywatki, gdy tylko czyiś rodzice wyjeżdżali do Krynicy, szli na zabawę sylwestrową, na przyjęcie w rocznicę ślubu, na karty. Przynosiliśmy nasz spirytus, a dziewczęta kroiły kanapki ze śledziem, jajkami, ogórkami, pomidorami, siekaną wątróbką po żydowsku. Do północy tańczyliśmy przy orkiestrze Jana Cajmera, a gdy Polskie Radio szło spać, nastawialiśmy Luksemburg, który nazywaliśmy "rozgłośnią Róży Luksemburg". Ośmieleni "tatą z mamą", obcałowywaliśmy nasze partnerki w tańcu, a pomiędzy tańcami, przyciskając je do ściany, próbowaliśmy, czy mają łaskotki. Owszem, miały i, co ciekawsze, w przeciwieństwie do nas, lubiły być łaskotane. Obcałowywaliśmy i łaskotaliśmy wszystkie dziewczyny, gdyż nie mogliśmy wszyscy naraz całować i łaskotać Luby. Poza tym chcieliśmy jej pokazać, że są na świecie i inne dziewczyny, które mają to samo co ona. Ale nie miały i ona dobrze o tym wiedziała.
Czasem zdarzało się, że słodkie "taty z mamą" pokłóciły się nagle z powodu siekanej wątróbki lub śledzia i ktoś puszczał pawia w połowie drogi do ubikacji albo przez otwarte okno, ale innych sensacji nie było. Niemniej zabawy nasze nie podobały się starym nauczycielkom, zwłaszcza młodszych klas, i matkom niektórych brzydszych koleżanek. Na wywiadówkach i posiedzeniach komitetu rodzicielskiego rzucały one luźne uwagi, w rodzaju: "Bo ja nie pozwoliłabym mojemu synowi chodzić po ulicy z butelką w