Dane tekstu dla wyniku: 8
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000178
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Mojry
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Marek Soból,  
Data publikacji: 2005
e się hałasem, nowe samochody są paskudne, wszystko w nich jest plastikowe, wszystko świeci, mruga, w ogóle nie umiałabym prowadzić takiego samochodu. Kiedyś mieliśmy z Henrykiem piękne auto, amerykańskie, ale to było tak dawno, jeszcze jak Henryk żył. On nie żyje już ponad piętnaście lat i nasze auto też tyle lat nie jeździło, chociaż stoi dalej w garażu, samotne i zakurzone. Nie wiem, po co wciąż płacę za ten garaż, bo to są nie byle jakie pieniądze, a przecież nie powodzi mi się najlepiej...
Ja myślę, że kochamy wszystko to, co pokochaliśmy w młodości i te rzeczy zestarzały się razem z nami. Politura na starych meblach już wyblakła i na kantach zaczyna świecić gołe drewno, ale my dotykamy ich delikatnie i czujemy ciepło, które wpisał w nie czas. Stare samochody coraz częściej się psują, ale my wciąż kochamy ich kształty, ich warkot, ich wielkie, wygodne kanapy i piękne, chociaż zupełnie nieprzydatne detale. Stare urządzenia są takie nieporadne, ale my wciąż cenimy wysiłek, który był potrzebny, żeby z nich korzystać. Mam stary odkurzacz , który Henryk kupił zaraz po ślubie. To nie do wiary, ale on wciąż jeszcze trochę działa. Wiem, że nowe odkurzacze mocno ciągną i nie trzeba tak bardzo się wysilać, a ja przecież jestem już stara i czasem nie mogę za jednym zamachem odkurzyć obydwu pokojów. Gdy nadchodzą deszczowe dni, to przypominają mi się wszystkie uderzenia, które dostałam w obozie, każde z nich czuję w moich starych kościach, zapisały się tam i teraz wracają z każda słota, jak złe wspomnienia.
Ale nie o tym chciałam mówić...