Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000098
Tytuł:
Wydawca: Trio
Źródło: Świtanie, przemijanie
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Teresa Bojarska,  
Data publikacji: 1996
bokach podtrzymujące go kobiety. Minęli przewróconą bramę, rumowisko cegieł, porzucone młoty i łomy, sprowadzony z powiatu dźwig. Resztki ocalonych drzew stały pod białym pyzatym księżycem, na czystym niebie wysoko migotały gwiazdy. Na ganku między kolumnami czerniała sylwetka Hani. Oparta dłonią o jedną z kolumn, czekała na ojca. Od jej nóg oderwał się półroczny już Atos i gnał na przywitanie Marty. Przypadł, skoczył łapami na ramiona i mokrym ozorem przejechał po słonej od łez i potu twarzy.
Granatowy, prosto od krawca garnitur. Idealnie zawiązana muszka. Włosy Tośka wygładzone, ulizane , na prawym policzku kreska po skaleczeniu przy zbyt gorliwych zabiegach golenia. Buty lśniące, paznokcie krótkie, nawet skórki wycięte pracowicie przez Irenkę jej własnymi, chronionymi przed dziećmi przyborami. Wspaniały, wyjątkowy chłopiec. Mój wnuk, mój słoneczny. Nie wolno, żeby o tym wiedział. Nie może się nawet domyślać, że go chwalę, kocham, ba, zachwycam się nim. Idzie. Udaje spokój, ale to tylko pozór. Mój mały, dygoczesz jak listek. Twoja pierwsza samodzielna próba. Ale ty pokonasz przeszkodę, nie bój się, Tośku. Wierzę w ciebie mocniej niż ty sam. Zdajesz swoją maturę. Zdasz każdy egzamin, który cię czeka. Jesteś taki jak Konrad. Podobny, jakże podobny do dziadka. Więc Konrad byłby dzisiaj dziadkiem? Zabawne. Niemożliwe, Konrad z bujną czupryną, smukły porucznik Korab, który poprowadził chłopców odkrytym kartofliskiem pod plujące kulami mury. Gdyby tam nie został... Posiwiałby zapewne, przytył, stracił strzelistość młodej topoli. Może skarżyłby się na bóle w stawach, na przypadłości nad- albo niedokwasoty, co wieczór upominałby się o swoje ziółka? Chłopcze, idący ku maturze, wnuku, jesteś młody. Jesteś młody latami Konrada, jego siłą. Nie pobiegniesz na czele podkomendnych odkrytym polem, przeskakując ziemniaczane redliny. Nie dosięgnie cię pocisk snajpera. Będziesz żył. Będziesz zwyciężał.
- Ja tego nie zniosę, nie wytrzymam - jęknęła Irenka.