Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002632800
Tytuł: Smak włoszczyzny
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 2689
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy:  
Data publikacji: 2009-01-24
Włoską kuchnię Polacy odkrywali niejako w dwóch etapach. Pierwszy, jeszcze za czasów PRL, to spaghetti i pizza. Tessa Capponi-Borawska, włoska arystokratka od 20 lat mieszkająca w Polsce, autorka kilku książek kulinarnych, nazywa tę kuchnię "emigrancką z Niemiec", bo to taka adaptacja pod północnoeuropejskie gusta. A więc makaron rozgotowany, zaś pizza - na grubym bułowatym cieście.
Drugi etap odkrywania włoskiej kuchni trwa od mniej więcej 1990 r. Polacy coraz liczniej poznają sens i smak takich składników i dań jak parmezan, pesto, prosciuto crudo, mozzarella, ravioli, frutti di mare, lasagne, caprese, minestrone, bruschetta, panna cotta. Wiemy, że poza spaghetti istnieje też farfalle, cannelloni, tagliatelle, gnocchi i domyślamy się istnienia przynajmniej kilkunastu innych gatunków makaronu. W sklepie szuka się oliwy z pierwszego tłoczenia na zimno (ponad 50 proc. najbardziej szlachetnych gatunków oliwy importujemy właśnie z Włoch). Choć równocześnie rzadko zdajemy sobie sprawę np. z faktu, że tak popularne u nas carpaccio czy deser tiramisu to wcale nie tradycyjne włoskie dania, ale odkrycia kulinarne ostatnich kilkudziesięciu lat.
Dziś wiedza o tym, że makaron powinien być al dente (czyli lekko twardawy), a pizza na cieniutkim cieście i z węglowego pieca, przebija się do zbiorowej świadomości, ale o powszechnym przejęciu włoskich wzorów nadal nie ma mowy. - Jeżeli Polacy gotują al dente, to raczej ze snobizmu, a nie z rzeczywistych potrzeb smakowych - zauważa Capponi. Podobnie jest z pizzą. W jednej z sieci można sobie zamówić ją z curry, w stylu barbeque, a nawet posypaną makaronem. - Zgroza - mówi wstrząśnięta Capponi