Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000075
Tytuł:
Wydawca: Muza
Źródło: Upał i gorączka
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Lucjan Wolanowski,  
Data publikacji: 1970
biają w dżungli drzewo na budulec, jak dosłownie na własnych barkach wloką to potem do wsi, stało się dla mnie jasne, że każda wspólna ściana, wszystko to, co dzielą z sąsiadami, oszczędza im wiele trudu, a tym samym pozwala na lepsze wykorzystywanie czasu na codzienną pogoń za jadłem. Było też rzeczą oczywistą, że w okresie zażartych walk między Dajakami z poszczególnych wiosek czy rejonów mieszkańcy „długiego domu” tworzą wspólnotę obronną. Tylko dzięki temu mają szansę zachowania swych głów.
To nie jest górnolotna przenośnia. W pomieszczeniu, gdzie na rozesłanej na podłodze macie spędzam pierwszą noc, śpi wespół ze mną dwadzieścia siedem osób. Mężczyźni, kobiety i dzieci, pojedynczo i parami. Ze ścian natomiast szczerzą na nas zęby ponure trofea: starannie uwędzone – aby się nie rozkładały – głowy ludzkie. Na pytanie, kiedy zostały zdobyte, gospodarze dają raczej wymijające odpowiedzi. Inna sprawa, że nie mają poczucia dokładnego czasu, a może istotna treść gubiła się na dalekiej trasie przekładu z polskiego na dajacki via Londyn i Pekin.
Te głowy ludzkie porozwieszane na ścianach nie bardzo pasowały do mego tematu „walka o zdrowie i życie”, powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie. Trudno chyba jednak było wymagać, aby gościnni Dajakowie rezygnowali dla mnie z tych dekoracji. Nabiegali się za nimi dobrze, a zresztą mała pomyłka w wystrzeleniu zatrutej strzały z dmuchawki sporządzonej z wydrążonego bambusa, a głowy mych gospodarzy stałyby się ozdobą „długiego domu” w innej wsi. Dajak – chciałoby się rzec – myli się tylko raz. I