Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00025b01106b |
Tytuł: | UCZ SIĘ, CHŁOPCZE, MATEMATYKI |
Wydawca: | Prószyński Media Sp. z o.o. |
Źródło: | Wiedza i Życie nr 5/1998 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | X.RUT, |
Data publikacji: | 1998 |
Zaniepokojony zapowiedzią przywrócenia obowiązkowego egzaminu maturalnego z matematyki, felietonista poczytnego tygodnika użalił się, iż na nic mu się w życiu nie przydała nauka tego przedmiotu; bank go oszukał, mimo że on, nieborak, umiał i całki, i różniczki.
Parę dni temu zabłądziłem na warszawskim Ursynowie, mimo że w szkole zupełnie nieźle opanowałem wiedzę o współrzędnych geograficznych, wiem nawet, co to jest azymut - nic nie pomogło. Uczono mnie wielu przedmiotów, które w utylitarnym sensie na nic mi się w życiu nie przydały. Papierek lakmusowy ostatni raz miałem w palcach pewnie w X klasie, zaś wiedzy o tym, kto z kim bił się pod Maratonem, a tym bardziej, kto kogo pobił, nie udało mi się w żaden sposób spieniężyć. Kilka lat po maturze próbowałem dowcipnie skorzystać z wiadomości o okrytozalążkowych i nagozalążkowych, ale dziewczyna się obraziła, i to na amen. Nigdy w życiu pomaturalnym nie dokonałem ani logicznego, ani gramatycznego rozbioru zdania, a świadomość tego, że kąt padania równy jest kątowi odbicia, nie wywarła żadnego wpływu na mój życiorys. Z wyuczonych na blachę zasad consecutio temporum odniosłem taki tylko pożytek, że moja angielszczyzna (nabytek lat późniejszych) razi pedanterią. Rys. Grzegorz Szumowski |