14 lutego, czwartek
Pracuję przez całe przedpołudnie i popołudnie, z przerwą na obiad, który zresztą przygotowuje Mirul, chce coś zrobić, pomóc, mimo że jest w depresji. A może właśnie dlatego. Widzi, ile pracuję, ale wiem, że depresja jest
nieprzemakalna
, cudza praca, czułość, starania, nawet gdy jest to ktoś najbliższy, nic nie pomagają. To, że coś robi dla domu, dobrze rokuje.
Pamiętam, gdy miałam swoją trzęsionkę depresyjną, a potem stupor, katatonia psychiczna, zatrzymane w czarnym kadrze. Wtedy usiłowałam sobie przypomnieć, co czułam, jaką bliskość mieliśmy, ale to było słabe echo tamtych uczuć, już prawie niewidoczna fotografia w sepii. Dziwne, że uczucia wracają z lodowatej drogi, choć gdy trwa depresja, ten powrót wydaje się niemożliwy. Uczucia odrastają jak stracony jaszczurczy ogon.
|