Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123120
Tytuł:
Wydawca: Iskry
Źródło: Długi romans z muzą Klio
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Janusz Tazbir,  
Data publikacji: 2007
y nie mogą zająć się właściwą pracą badawczą, ponieważ muszą pisać prace doktorskie, habilitacyjne czy tak zwane "książki profesorskie", niezbędne dla uzyskania odpowiedniego tytułu. Czyżby do mojego podziału prac naukowych na książki do czytania, do korzystania i - do niczego, należało dołączyć czwartą kategorię: prac na stopień? Tymczasem zawsze mi się wydawało, że i one muszą w jakiejś mierze poszerzać zakres wiedzy. Sprawa ich oceny budzi wszakże coraz więcej jakże słusznego zaniepokojenia.
Pominę już miłosiernie prace magisterskie, stanowiące obecnie niestety także i towar do kupienia za umiarkowaną cenę. Ale przecież i obrona prac doktorskich zamieniła się w wielu przypadkach w farsę, skoro wyłożonych do wglądu maszynopisów nikt praktycznie nie czyta, a dyskusja na obronie jest niemalże żadna. Na sali obok recenzentów i przedstawicieli rady naukowej ( recte : rady wydziału) zjawiają się jedynie z kurtuazji krewni oraz przyjaciele i znajomi autora. Po to tylko, aby wręczyć kwiaty, a potem wziąć udział w przyjęciu. Nie zdradzę żadnej tajemnicy służbowej, jak przypomnę, że jeśli idzie z kolei o rozprawy habilitacyjne i przewody profesorskie, to jak wynika z powszechnie dostępnych sprawozdań Centralnej komisji do spraw stopni i tytułów naukowych, w ostatnich latach nastąpiło wyraźne obniżenie wymagań. Zarówno odpowiednie rady, jak i sama komisja stają się coraz łagodniejsze, co tylko częściowo da się wyjaśnić podwyższeniem poziomu owych prac. O wiele ważniejsze wydaje się to, iż sporo recenzentów stara się uniknąć konfliktu z opiniowanym autorem oraz środowiskiem, które za nim stoi, a zwłaszcza z poprzednimi opiniodawcami danej rozprawy czy przewodu profesorskiego. Tym bardziej, że licznie i chętnie przybywają oni, w razie negatywnej recenzji, na rozprawy odwoławcze, organizowane przez odpowiednie sekcje komisji, a pochłaniające jakże wiele czasu. Ponadto autorzy owych recenzji wewnętrznych bywają poddawani zmasowanym naciskom, ustnym, telefonicznym i listownym. Już w XVII wieku mawiano, że przed Panem Bogiem i - Polakami nie ma żadnych tajemnic, więc i nazwiska superrecenzentów powoływanych przez Centralną komisję są nieraz nazajutrz znane wszystkim zainteresowanym.
Skoro już o Centralnej komisji była mowa, to warto przypomnieć, iż instytucja ta, jeszcze jako Centralna Komisja Kwalifikacyjna była obiektem ostrej i częściowo tylko słusznej krytyki. Potępiano powszechnie jej tryb powoływania, zależność awansu naukowego od politycznych kryteriów, uległość wobec instrukcji przychodzących z Wydziału Nauki KC PZPR. Z tą zależnością bywało różnie, a CKK w sumie bardziej grzeszyła zbyt liberalnym stosunkiem do nadsyłanych tam wniosków aniżeli utrącaniem kandydatów