"Zachwycało go tam wszystko, przyroda, zabytki i ludzie. Włochów uważał za najkulturalniejszy z narodów" - wspominała Salomea. Za darowane, pożyczone, wyproszone pieniądze udało mu się, choć w bardzo skromnych warunkach, spędzić na przełomie 1908 i 1909 roku prawie sześć miesięcy w Rzymie.
W 1910 zalegalizował swój związek z
Salomeą
. Mieszkali od dawna razem w wynajętych pokojach przy Mokotowskiej (okna wychodziły na plac Zbawiciela), gdzie jedynymi sprzętami był stół, żelazne łóżko i jedno krzesło. Gości sadzali na skrzynkach po litewskiej kiełbasie.
Ślub wzięli w kościele ewangelickim, żeby w razie czego bez trudu się rozwieść, co przy ślubie rzymskokatolickim byłoby prawie niemożliwe. "Myśl o współżyciu pod przymusem była nam obojgu nieznośna" - pisała Salomea.
|