- Skoro wam tak zależy, nie martwcie się, będzie dobrze. Dobrej nocy.
Smyk zniknął w ciemnościach, a Berda schował dudy do worka i powiesił na strychu u krokwi. Po chwili dwaj górale siedli przy stole i zaczęli w spokoju
wieczerzać
. Ryś spokojnie łamał owsiane placki.
- Powiedzcie, dziadku, czemu Smyka tak nazywają? Przecież on grać nie potrafi. Słyszałem raz, jak siedział pod Garbaczem i nędznie rzępolił.
|