Dane tekstu dla wyniku: 11
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000123
Tytuł:
Wydawca: Znak
Źródło: Opowieści galicyjskie
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Andrzej Stasiuk,  
Data publikacji: 1955
ebna jest cnota albo występek. Tę pierwszą Józek kultywuje o tyle, o ile, o ile potrzebna jest do istnienia wśród ludzi. Robi to umiarkowanie i mimochodem. Ale gdy mówi to swoje: - Chłopie, aleśmy pochlali! - albo gdy opisuje epoki "za Gomółki", "za Gierka" z punktu widzenia ilości kradzieży i ich łatwości, to w jego głosie brzmi wcale nie tajona duma i zadowolenie. Zupełnie tak, jakby te akty były miarą suwerenności, jakby za ich pomocą ocalał swoją indywidualną egzystencję i nadawał jej sens.
Ostatni raz widziałem go latem. Drelichowe spodnie, podkoszulka i zrudziały czarny beret. Skóra spalona na brąz, a w ustach wiecznie tlący się pet. - Chłopie, Pepiki opluli mi ciągnik. Chciałem dać w mordę, ale żaden nie chciał się bić. - Kosił wtedy łąki pod samą słowacką granicą. Z jednej strony polski, z drugiej zagraniczny PGR. Tamci kosili czerwonymi zetorami, wytłumiona kabina, radio w środku, XXI wiek. Gdy zobaczyli Józkowy wrak, nie mogli ze śmiechu się pozbierać. Tydzień później już nie żył. To było takie lato, że słońce spalało błękit na biel. Dwanaście godzin w żarze i maszyna nagrzana jak piec. Kumple opowiadali, że tego dnia nie było nic do picia. Ani krzty krajowego wina i piwa. W samo południe Józek przegonił żaby ze stojącego bajorka i napił się wody. Podobno zabił go ten zdradliwy płyn. Gdy lekarze w szpitalu zajrzeli w jego ciało, stwierdzili, że wygląda na co najmniej sto lat.
Ilekroć o nim myślę, zastanawiam się, czy został zbawiony. On i rzesze jemu podobnych. Bo przecież w jakimś sensie byli nowym plemieniem, ludem, do którego nie dotarła dobra nowina ani żaden nowy Paweł apostoł. Ten kościół na wzgórzu, do którego przychodził w niedzielę, był świadectwem dualizmu świata. Można było doń wejść, obmyć się z przewin, by ponownie zanurzyć się w rzeczywistość, w której kategorie cnoty i grzechu były nieprzejrzyste, przenikały się nawzajem, zupełnie tak jak ciemność i ś