2
Wieczorem tego dnia, gdy Kloss jadł kolację z kierownikiem Abwehrstelle Radom, pewien starszy, bardzo elegancki mężczyzna wszedł do kamienicy przy Mokotowskiej, niedaleko skrzyżowania z Wilczą. Była to jedna z tych zbudowanych tuż przed wojną kamienic, porządnie utrzymanych, o szerokich, wykładanych kieleckim marmurem klatkach schodowych i dużych, jasnych mieszkaniach. Mosiężne tabliczki z nazwiskami na drzwiach
znamionowały
zamożność i solidność finansową mieszkańców - tylko ludzie bez kłopotów pieniężnych mogli mieszkać w takim domu, w którym czynsz przewyższał dobrą pensję urzędniczą.
Starszy pan zadzwonił dwa razy do mieszkania na drugim piętrze. Czekał chwilę, zanim na progu pojawiła się niemłoda niewiasta w wieczorowej sukni. Pochylił się nad jej dłonią, pocałunek trwał nieco zbyt długo, świadczył o poufałości, nie pozbawionej jednak szacunku. Weszli do banalnie urządzonego pokoju. Jedynym sprzętem nie pasującym do mieszczańskiego, nieco przeładowanego wnętrza, był sporych rozmiarów barek, zastawiony kieliszkami i butelkami. Dwie panie, również w wieczorowych sukniach, i
|