- Aaaaaali...! Toć się Gurcasy z Brusami ciepali ło te jabłonkie, to jakze by owce razem paśli...?! - zaoponował tamten.
Na to gawędziarz całkiem już wyszedł z siebie i rąbnął go lagą w
ciemię
. Tamten nie pozostał dłużny, jako że sam był wyposażony w podobną broń. W mgnieniu oka na podwórzu się zakotłowało. Kurz uniósł się ponad walczącymi, bo każdy z rywali miał swoich zwolenników, którzy radośnie dołączyli do rozróby. Wyglądało na to, że się tu nic więcej nie dowiem.
Wycofaliśmy się z Ourą pod płotek. Ku memu zaskoczeniu dołączył do nas Miru. Z upodobaniem przyglądał się bijatyce, założywszy ręce na piersi.
|