Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000012
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Oni
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Torańska Teresa,  
Data publikacji: 1985
do kraju, Bierut poszedł do Berii. Beria kręcił głową, że "ich u nas niet". Mówił prawdę, bo oni dawno ziemię gryźli. Bierut powrócił z niczym. Przyjechał ponownie do Moskwy na początku grudnia. Z okazji jakiejś rocznicy zrobiono przyjęcie. Różka Lampe, druga żona Fredka Lampego, siedziała obok Bieruta i podsunęła mu myśl, czy nie warto jeszcze raz upomnieć się o starych towarzyszy. Bierut znowu więc rozmawiał z Berią. Beria tym razem powiedział: jak dacie nazwiska i adresy, to my ich zwolnimy.
Łatwo powiedzieć, ale trudno zdobyć, bo adresów nie było. Skąd miały być? Większość działaczy KPP-owskich przebywała w Związku Radzieckim na prawach emigrantów, bez rodzin, więc nawet jak przeżyli, nie mieli do kogo pisać. A jeśli byli z rodzinami, jak ja, to wyaresztowywano całe rodziny, a dzieci umieszczano w sierocińcach.
W Biurze PPR-u w Moskwie pracował wtedy Leon Finkelsztajn i trochę towarzyszek z KZMP i KPP: Różka Lampe, Fitka Kalicka i inne. Te dziewczyny dosłownie ziemię nosem ryły, by wydobyć choć trochę adresów. Matki Jadzi Siekierskiej mieszkała pod Moskwą, miała adres córki, moja ciotka - mój. W ten sposób jak z boru sosenki nazbierano trochę adresów. Widziałam potem u Finkelsztajna odpis tej listy. 75 nazwisk. Liczba porządkowa, nazwisko, adres - czyli numer skrzynki pocztowej oraz miejsce na uwagi.